Lipiec i sierpień to nieco spokojniejszy czas niż dwa poprzednie miesiące. To także okres, gdy nastroje rojowe są już niemal całkiem wyciszone, a pożytki - długotrwałe. Pszczoły mogą na nich pracować podczas ustabilizowanej pogody. Jednak w pasiece dalej jest co robić.
Późne odkłady
Panuje przekonanie, że odkłady powinno się wykonywać najpóźniej do letniego przesilenia (25 czerwca), a maksymalnie kilka dni po nim. Odkłady na czerwiących matkach można jednak bez problemu wykonywać do połowy lipca. Nie wzmocnią one przed nastaniem zimy grona kolonii, ale mogą rozwinąć się wystarczająco dobrze, by dać szansę na udaną zimowlę. Jakie płyną korzyści z tworzenia odkładów tak późno?
Przede wszystkim to zasilenie odkładem spracowanej rodziny produkcyjnej połączone z wymianą matki. Często zdarza się, zwłaszcza po powrocie części pszczół z pożytku nawłociowego, że ich kondycja jest co najmniej słaba. Spracowane rodziny są nieliczne i mają nierówną strukturę.
Zazwyczaj są one w stanie przezimować, jednak ich przygotowanie do pożytku rzepakowego z pewnością nie jest wystarczające. Połączenie takiej rodziny produkcyjnej z późnym odkładem pozwala stworzenie idealnej pszczelej społeczności.
Połączenie rodziny produkcyjnej z późnym odkładem pozwala na zrealizowanie kilku celów:
- zasilenie społeczności w młodą, niespracowaną i zdrową pszczołę
- to okazja do wymiany matki
- zapewnienie puli zapasowych matek na wypadek wiosennego łączenia ich z bezmatkami
W tym miejscu warto wspomnieć, że późno tworzone odkłady wcale nie muszą być słabe. Do pojedynczego odkładu można wykorzystać kilka rodzin produkcyjnych. Jeżeli w pierwszych dniach lipca są one bardzo silne i podejrzewamy, że wciąż istnieje ryzyko wyjścia z nich roju, można je nieco osłabić. Taka rodzina pozostanie produktywna a utworzony z 8 czy 10 plastrów odkład wejdzie w okres zimowli jako pełnowartościowa, okazała rodzina produkcyjna z potencjałem do zgromadzenia towarowego miodu z pożytków wczesnych, takich jak mniszek czy rzepak.
Stymuluj i lecz!
Dość powszechnie popełnianym błędem jest zaniechanie stymulacji rodzin pszczelich do rozwoju po lipcowym miodobraniu.
Bywa, że pod koniec czerwca kończą się przybytki, co oznacza, że drzewa wskutek upału i suszy przestają nektarować. Miód w nadstawkach osiąga dojrzałość pozwalającą na ekstrakcję jeszcze przed końcem pierwszej dekady lipca.
Pszczelarze, którzy około 10 lipca odbiorą go i rozpoczną stymulację i leczenie rodzin pszczelich – postąpią właściwie. Ci, którzy będą czekać, aż przekwitną najpóźniejsze drzewa zmarnują jedynie cenny czas.
Przygotowanie do dobrych zbiorów na nawłoci czy udanej zimowli powinno się zacząć bezpośrednio po odebraniu miodu lipowego.
Jeżeli pasieka jest stacjonarna i w otoczeniu toczka nie ma roślinności oferującej bazę nektarową i pyłkową umożliwiającą harmonijny rozwój, stymulacyjne podkarmianie należy utrzymać do końca sierpnia, do początku karmienia zimowego.
Okres przerwy pożytkowej można efektywnie wykorzystać na krótką terapię przeciw warrozie. Zaniechanie gruntownego leczenia rodzin, które nie będą już wykorzystywane produkcyjnie w danym sezonie w lipcu i w pierwszej połowie sierpnia może przynieść opłakane skutki. Tempo namnażania się osobników V. destructor w lipcu i sierpniu jest na tyle gwałtowne, że leczenie rodzin silnie porażonych pod koniec sierpnia czy we wrześniu może okazać się spóźnione i nieefektywne.
Podsumowując, lipiec i sierpień to okres raczej spokojny, pozwalający na mało obciążające prace. Jednak wysiłek włożony w robienie późnych odkładów czy stymulację i leczenie na pewno zaowocuje w kolejnym sezonie.