Tradycyjne ule, zbudowane z desek, ocieplane naturalnymi materiałami, posiadają oprócz wylotków i specjalnych otworów wentylacyjnych wiele przypadkowych szczelin i szpar, umożliwiających dobrą wentylację. Jeszcze lepiej wentylacja przebiega w ulach wykonanych z materiałów przepuszczalnych, jak słoma, trzcina czy sitowie, gdzie wymiana gazowa przebiega nie tylko przez otwory, ale i bezpośrednio przez ściany. Można powiedzieć, że taki ul „oddycha” nie tylko przez otwory, ale całą swoją powierzchnią, dzięki dyfuzji gazów przenikających przez jego ściany. Wentylacja przebiegająca przez różne szczeliny ma tak duże znaczenie, że gdy przed wielu laty zalecano szczelne zamykanie wylotów na zimę z myślą o zapewnieniu pszczołom dobrych warunków cieplnych, zimowla przebiegała prawidłowo. Na szczęście później zauważono, że właściwa wentylacja ma o wiele większe znaczenie niż ocieplenie. Nie zmienia to faktu, że w ulach wykonanych z tradycyjnych materiałów zapewnienie wentylacji nigdy nie było dużym problemem. Opracowane przed laty normy określające optymalną wielkość otworu wylotowego zakładają, że na jedną ramkę gniazdową obsiadaną przez pszczoły przypadać powinno od 1 do 1,5 cm² światła wylotka. Po wprowadzeniu do budownictwa ulowego nowych, nieprzepuszczalnych materiałów okazuje się, że jest to za mało. W szczelnym ulu kilkucentymetrowy wylotek nie wystarczy, by wymiana gazów między wnętrzem ula a środowiskiem zewnętrznym była wystarczająca. Dlatego w ulach styropianowych, poliuretanowych, styrodurowych i z płyt pilśniowych wylotki muszą być większe, do tego wykonuje się dodatkowe otwory wentylacyjne lub zwiększa kubaturę gniazda. Producenci uli i pszczelarze proponują wiele rozwiązań technicznych mających usprawnić wentylację, przy których rozpatrywaniu należy pamiętać o bardzo ważnej zasadzie. Otóż dobra wentylacja nie jest równoznaczna z przeciągiem. Dotyczy to wszystkich gatunków zwierząt (a także roślin) i musi być zawsze brane pod uwagę przy planowaniu właściwych warunków zoohigienicznych. Przeciągi bowiem niszczą tak zwaną warstwę oporną organizmu, czyli otaczającą żywy organizm stałą otoczkę powietrza grubości niespełna 1 mm, oddzielającą powierzchnię ciała od atmosfery. Taką samą warstwą otoczony jest kłąb zimujących pszczół. Zasadą wentylacji w ulu nie może być więc wytworzenie typowego ciągu kominowego, co się zdarza, gdy mają jej służyć, oprócz wylotka w dolnej części ula, duże otwory w powałce. Stąd poszukiwania coraz nowszych rozwiązań mogących usprawnić wentylację w szczelnym ulu. Najbardziej skuteczne wydaje się zastosowanie tak zwanej dolnej poduszki powietrznej, czyli podstawienie na czas zimowli pustej kondygnacji pod korpus rodziny zimującej, przy pozostawieniu maksymalnie dużego otworu wylotowego. Niekiedy pszczelarze umieszczają w niej ramki z suszem, co ma zabezpieczyć wnętrze ula przed przeciągami. Nie jest to potrzebne, ponieważ pszczoły znajdują się wyżej, a w pustym korpusie przeciągu nie ma, ponieważ w ulu jest tylko jeden otwór wylotowy. Rolę takiej kondygnacji odgrywać może głęboka dennica. Takie rozwiązanie najłatwiej zastosować w ulu wielokorpusowym. Równie skuteczne może być zastosowanie dennicy osiatkowanej, w której część podłogi stanowi siatka metalowa lub z tworzywa sztucznego o średnicy oczek 2,5–3 mm. Wtedy wymiana gazowa następuje ciągle, ale nie ma wokół zimujących pszczół przeciągu. Taka dennica zapewnia też wystarczającą wentylację podczas transportu rodzin. W ciągu sezonu osiatkowany otwór w dennicy powinien być zamknięty. W omawianym rozwiązaniu wielkość otworu wylotowego w czasie zimy nie ma zasadniczego znaczenia. Może on być zwężony, ale równie dobrze jego szerokość może odpowiadać szerokości całego korpusu gniazdowego. Natomiast wysokość wylotka nie powinna przekraczać 1 cm, co zabezpieczy przed wchodzeniem do ula drobnych gryzoni. Otwór wylotowy powinien być zmniejszony, jeżeli zimowana jest słaba rodzina, zajmująca tylko część ula. Warto dodać, że w ulu wykonanym z nieprzepuszczalnych materiałów, np. ze styropianu, w przypadku użytkowania jednolitej powałki na czas zimy powinien być otwarty jeden pajączek, nie więcej.